Rozdział dedykowany Karoli i Mai. Moje wariatki. ;') <3
Zawsze staramy się zapomnieć o złych rzeczach, które nam się przytrafiły. Mimo, że tego nie chcemy, to one utykają w naszej pamięci, i nie możemy się ich pozbyć, za wszelką cenę. Ciągle uciekamy od nich i żyjemy w strachu, że znów powrócą. Boimy się przegrać z nimi i toczymy nieustanną walkę. Traktujemy nasze myśli jak wrogów, a tak naprawdę, sami nimi jesteśmy.
Kolejny dzień. Kolejne udawanie, nakładanie "niewidzialnej" maski na twarz. A wszystko dla jednej osoby. Matka. Ktoś więcej niż zwykły człowiek, prawda?
Tęsknota.
Jednak odeszła. Po prostu, z dnia na dzień. Wszystko potoczyło się tak szybko.
Ból.
Serce Ludmiły rozsypało się na tysiące małych kawałeczków, których nadal nie pozbierała. Nie ma to siły.
Smutek.
I choć każdy mówi, żeby zapomniała, ona nie umie. Oni nie wiedzą jakie to trudne. Nie rozumieją i nie chcą zrozumieć...
Poczuła łzę, spływającą po jej bladym policzku. Starła ją szybkim ruchem ręki. Pośpiesznie wyszła z domu, aby nie spóźnić się na spotkanie z Federico. Zostało jej mało czasu, więc przyspieszyła tempa.
Mijała uliczki Buenos Aires, szybkim krokiem. Mrużyła delikatnie oczy, przez słońce, które ją raziło. Z oddali zauważyła jakieś dziecko. Była to mała dziewczynka. Siedziała na chodniku, przed nią znajdowało się małe, puste pudełeczko. Była strasznie blada i wychudzona, miała na sobie podarte ubrania. Jej oczy były wypełnione smutkiem. Ludmile aż krajało się serce. Powoli zaczęła wyciągać portfel z torebki, ale spostrzegła się, że jest niedaleko Studia. Nie chciała, by ktoś ją zobaczył, jak lituje się nad innymi ludźmi. Bo przecież TA Ludmiła, którą wszyscy znają, nikomu nie współczuje...
~~~~~~
Weszła do sali, w której czekał już Federico.-Cześć, możemy zaczynać?
-Tak. -odpowiedziała, odkładając swoją torbę. Podeszła do wielkiego lustra i zaczęła wiązać włosy w wysokiego koka. W odbiciu zauważyła, iż Włoch, bacznie się jej przyglądał. Już miała coś powiedzieć, jednak w porę ugryzła się w język.
-Ok. Proponuje coś takiego. Dwa kroki w prawo, dwa w lewo, a potem ręce do góry. Co ty na to?
-Chyba żartujesz. Z czymś takim na pewno nie wygramy. -prychnęła.
-Dobra... -westchnął. To może tak? Dwa kroki do tyłu... -dalej nie słyszała.
Myślami była daleko i w ogóle nie słuchała, co mówi. Dręczyły ją wyrzuty sumienia. Mogła tyle dać, jednak jej duma nie dała za wygraną.
-Niech będzie. -nie mogła się tak łatwo zgadzać na jego pomysły, chociaż tak naprawdę, w ogóle nie widziała, co robił. -Na koniec, można dodać obrót w prawo.
-Przećwiczmy to, co na razie mamy.
Zaczęli tańczyć. Ludmiła kompletnie nie mogła się skupić, jej głowę non stop zaprzątała dziewczynka z ulicy.
Oboje zakręcili się w przeciwnym kierunku, co skończyło się zderzeniem.
-Pomyliłeś się. -syknęła.
-Sama mi powiedziałaś, że obracamy się w prawo.
-Ja się nie mylę. -powiedziała cicho, odwracając wzrok.
Podszedł bliżej niej. Czuła jego oddech i ciepło, bijące z serca.
-Ludmiła, to nic złego popełniać błędy, wiesz? Jesteśmy tylko ludźmi, nie żadnymi idealnymi robotami.
Uniosła głowę i spojrzała w jego hipnotyzujące, brązowe oczy.
-Jesteś beznadziejny. -wzięła swoją torbę i wyszła z sali.
~~~~~~~~
Walcz o każdy dzień, jakby następny miał nie nastąpić. Walcz o każdą chwilę, jakby miała być ostatnią.
Ludzie wdeptali ją w ziemię, niszcząc wszystko o co walczyła przez te lata. Straciła wszystko. Nadzieję, marzenia, miłość. Płomyki spokoju już nigdy nie wrócą do jej oczu, a kamienie pod stopami, będą raniły boleśnie obdarte do krwi stopy.
Stała przed dużym lustrem, przyglądając się swojemu odbiciu. Krzywe kolana, za duży brzuch, zbyt wystające kości policzkowe, zniszczone włosy. Krytyka, obraza, brak wiary. Była swoim największym wrogiem.
-Jestem beznadziejna! -krzyknęła, kopiąc nogą w komodę, strącając tym samym kilka kosmetyków.
Poczuła, jak ktoś kładzie jej rękę na ramieniu.
-Jesteś wspaniała. Tylko masz małe poczucie własnej wartości. -oznajmiła, kładąc rzeczy z powrotem na swoje miejsce. -Siadaj, robimy Ci makijaż.
-Lu, naprawdę muszę? Nie chcę iść na tą imprezę. I tak nie zwróci na mnie uwagi. -szepnęła, posłusznie siadając na krzesło.
Widziała o tym, i to doskonale. Nikt nie nawet na nią nie spojrzy, była tego pewna. Bo niby po co, mieli by sobie zaprzątać głowę kimś takim, jak ona?
-Przestań gadać głupoty. Tak nie jest, dobrze o tym wiesz. -mówiła, nakładając tusz do rzęs.
-To dlaczego nie mam chłopaka?
Blondynka przez chwilę milczała, zastanawiając się nad odpowiedzią.
-Po prostu nie spotkałaś odpowiedniej osoby. Ja też nie mam. -wiedziała, że powód braku partnera, jest zupełnie inny niż przyjaciółki, jednak nie chciała nic mówić.
-Minie jeszcze tydzień i będziesz spotykać się z Federico, mogę się założyć.
-Wcale nie. Nie wierć się, już prawie gotowe. -zmieniła temat, kończąc makijaż.
-No i jest. Spójrz w lustro. Kogo widzisz? -spytała, siadając koło Natalii.
-Siebie. -odpowiedziała niepewnie.
-A ja widzę śliczną, utalentowaną dziewczynę, z wielkim sercem. Jesteś naprawdę świetna, i musisz w końcu w siebie uwierzyć.
-Jesteś kochana. Dziękuję.
~~~~~~~~~~~~
Blondynka weszła do klubu, rozglądając się naokoło. Znajdowało się w nim mnóstwo ludzi, którzy tańczyli, pili i śmiali się do rozpuku. Grała głośna muzyka, od której aż bolały uszy. Przy barku siedzieli ludzie sączący alkohol i co chwilę sięgali po kolejne kieliszki. Zauważyła kilka znajomych jej twarzy, w tym kompletnie upitego Diego, a zaraz obok Leona. Podeszła szybkim krokiem do przyjaciela, przeciskając się przez tłum ludzi.
-Leon! Leon! -krzyczała. -Jesteś totalnie pijany, odstaw to piwo!
-Lu, wyluzuj. To jest impreza, tu się pije. Jesteś strasznie sztywna.
Mimo, że wiedziała, iż chłopak jest pijany, uraziło ją to. -Wcale nie jestem sztywna -mówiła sama do siebie. -Ferro, kogo ty okłamujesz?
Podeszła do lady, siadając na wysokim krzesełku.
-Mojito poproszę.
Już po chwili, braman podał jej drinka, którego wypiła duszkiem. Po jej ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Przeczesała włosy jednym ruchem ręki, i pewnym krokiem, udała się na parkiet. Powoli ruszała się w rytm muzyki. Poczuła silne, męskie dłonie, na jej talii. Odwróciła się gwałtownie, spoglądając na nieznajomego chłopaka. Oczy się rozszerzyły, a serce zaczęło mocniej bić. -Nie bądź sztywna, Lu -myślała.
Przymknęła delikatnie powieki i oddała się obcemu. Chłopak przycisnął ją do ściany, gładząc rękom po całym jej ciele. Sama nie wiedziała, czemu na to pozwalała.
-Zostaw mnie. -odezwała się w końcu. -Słyszysz? -mówiła, lecz on nie przestawał. -Puszczaj! -krzyczała, jednak nikt jej nie słyszał. -Proszę, pomocy... -po jej twarzy spłynęła słona łza. Łza bezsilności.
-Powiedziała, żebyś ją zostawił. -usłyszała dobrze znany jej głos.
Gwałtownie odwróciła głowę, spoglądając na znajomą sylwetkę. Z nadzieją w oczach, spojrzała na Włocha. Posłała mu błagalne spojrzenie. Chłopak zbliżył się do obcego, zacisnął dłoń w pięść, i jednym ruchem ręki, uderzył go w twarz. Blondynka odskoczyła przynajmniej na metr i wstrzymała oddech. Zakryła oczy rękoma. -Wszystko będzie dobrze -zaprzątało jej myśli. Po kilku chwilach spojrzała niepewnie przed siebie. Ujrzała Federico, i patrzących się na nią ludzi. Zagryzła wargę, błądząc nerwowo wzrokiem po sali, jakby szukając pomocy w tłumie ludzi.
W tłumie, jednak samotna.
Powoli zaczynało jej brakować tlenu. Każda para oczu patrzyła to na nią, to na Federico, bądź nieznanego jej faceta. Przełknęła nerwowa ślinę, czując ciepły uścisk męskiej dłoni. Włoch chwycił ją na nadgarstek i wybiegł z pomieszczenia, ciągnąc za sobą dziewczynę. Przebiegli przez tłum ludzi, wychodząc z budynku. Jej nozdrza rozszerzyły się, wdychając świeże powietrze. Uniosła głowę ku ciemnemu niebu, a na jej twarz zaczęły spadać przezroczyste kropelki deszczu. Przeszedł ją dreszcz, przez zimno panujące na dworze.
W końcu chłopak zatrzymał się przy małej, drewnianej ławce pod daszkiem. Usiedli, a Ludmiła dopiero teraz zauważyła, że z nosa Federico cieknie krew. Ręce całe zaczęły jej się trząść.
-Federico, j-ja, dziękuję. Naprawdę, tak bardzo Ci dz-dziękuję. -jąkała się. Nie mogła nic z siebie wydusić. Czuła wielką gulę w gardle, przez którą nie umiała niczego powiedzieć.
-Nie masz za co. Wszystko ok, dobrze się już czujesz?
Na początku nie zrozumiała pytania, lecz po chwili zdała sobie sprawę z powagi sytuacji. Przecież mogło dojść do czegoś dużo gorszego. Łzy cisnęły jej się do oczu. -Nie płacz, nie płacz, nie przy nim -podpowiadał rozum. -Płacz, to nic złego -podpowiadało serce.
Kogo słuchać?
Po jej twarzy zaczęły spływać liczne łzy. Była zła, że nie umie nad sobą zapanować. Chłopak wziął ją w swoje objęcia. Wiedział, że jedyne co może teraz zrobić, to czekać.
-Powiedz mi jedną rzecz. -wyswobodziła się z jego uścisku. -Dlaczego to wszystko dla mnie zrobiłeś, po co to? -blondynka zadała pytanie, które męczyło ją od początku tej sytuacji.
-Bo jesteś dla mnie ważna.
Poszerzyła delikatnie oczy, bacznie mu się przyglądając. Zaczął się przysuwać.
Coraz bliżej, i bliżej.
Ich usta dzieliły milimetry. -Ferro, opanuj się. Położyła delikatnie dłonie na jego torsie, tym samym odpychając go do tyłu.
-Nie mogę. -pokiwała przecząca głową.
-Proszę. Pozwól mi na jeden pocałunek, a dam Ci spokój. -ponownie zaczął się przybliżać, nie czekając na zgodę blondynki. Chciała tego. Wiedział o tym, ona też. Oboje chcieli. Czuła jego oddech na swojej skórze i zapach perfum, przy których nie mogła się skupić. Ludmiła nie mogąc znieść odległości między nimi, wpiła się w jego usta. Położyła mu ręce na karku, on zaś wplótł rękę w jej blond włosy, które kręciły się od wilgoci. Trwali złączeni, mieli wrażenie, że przez wieczność. Ale jednak koniec musiał nadejść.
Odsunęli się od siebie powoli, ciężko oddychając. Federico pogłaskał wierzchem dłoni zaróżowiony policzek dziewczyny, jednak Lu oddaliła ją.
-Jesteśmy wrogami, nie zapominaj o tym. -szepnęła, wstając gwałtownie z ławki.
Uciekniesz przed wszystkimi, tylko nie przed samym sobą.
------------------------------------
Jeju, w końcu jest. Znowu musieliście tyle czekać. Myślałam, że w wakacje będę miała więcej wolnego czasu, najwyraźniej się pomyliłam.
Jest dobrze. Znaczy nie dobrze, ale lepiej. TROCHĘ. Bo ten rozdział podoba mi się bardziej, od poprzedniego. Nie wiele, ale zawsze coś, prawda?
Mam nadzieję, że wam się spodoba. Wątpie, ale jednak jest nadzieja. <3
~Veronica
Miejsce! <3
OdpowiedzUsuńOkej kochana ^^
UsuńMówiłam, że wrócę? Mówiłam! :D
Tylko wybacz, że tak późno :c
No, ale przejdźmy do rozdziału, dobrze? ;3
Więc był naprawdę fantastyczny!
Tyle emocji w jednym rozdziale, jak ty to robisz? - Gadaj mi tu! xD
Ten pocałunek Fedmiły *.* Ach! <3
Kocham tą parę ^^
Twój talent jest niezwykły, pięknie wszystko ubierasz w jedną doskonałą całość.
Jestem zachwycona ^^
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział <3
Pozdrawiam :*
~~Mioś;3
Dziękuję <333
UsuńWrócę ;)
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział był genialny i dobrze, że jesteś zadowolona. Szkoda, że tylko troszkę.
UsuńTwoja historia robi się co raz ciekawsza i ekscytująca.
Trzymam kciuki za naszą Fedemiłcię :).
Ich pocałunek był...naprawdę fantastyczny.
W słowach oddałaś mnóstwo uczuć, które większość by pominęła.
Podziwiam twój styl pisania i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Frucia
PS. Przepraszam, że tak krótko ;/
Nie przepraszaj, liczy się, że jesteś. ♥
UsuńJulcia! Zostałaś nominowana do LBA, więcej informacji:
Usuńhttp://federico-story.blogspot.com/2014/07/lba-1-i-2.html
Dzięki, widziałam ^^
Usuń# Przybędę, zobaczę, skomentuje ♥
OdpowiedzUsuńO. MÓJ. BOŻE.
UsuńFerro mogła zostać zgwałcona, powiadasz!?
cX Ciekawie, kto miałby być jej oprawcą i czy ten oprawca namiesza jeszcze w jej życiu.
Rozdział był bardzo dobry. Smutny, ale zapierający dech w piersiach. Błędów nie wyłapałam, bo już dwudziesta druga a postanowiłam, że dziś to przeczytam i chociaż skomentuję.
Biedna dziewczynka, też mi się serduszko krajało - zua i wredna Ferro :< Foch. Smutne to.
Przepraszam, że dziś tak krótko. Ale czuję się dokładnie tak, jak Ludmiła. Ten świat jest okrutny, a ludzie jeszcze bardziej.
**Podszywali się pod nas.
Może wkrótce dodam coś jeszcze, ale dziś już jestem wyczerpana psychicznie, jak i fizycznie. Ale obiecuje, że rozpiszę się przy następnym ;D
~ Ciotka Aśka
Dziękuję bardzo. Cieszę się, że Ci się podobał. :)
UsuńMoże zacznę od tego, że niesamowicie za tobą tęskniłam?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dobrze się bawiłaś.
Zapewne wróciłaś do nas z zapasem weny twórczej.
Jeśli się nie mylę, to mogłabyś mi nieco odstąpić?
Ale to tak między nami, choć piszę to na tle publicznym.
Nieważne. Aniołeczku, wiele razy powtarzałam ci, że piszesz naprawdę prześlicznie. Jesteś wspaniałą osobą, która posiada niewyobrażalnie wielki talent literacki.
Raczej nie podzielę się z Tobą weną, bo sama jej nie mam. ;/
UsuńDziękuję. ♥
Kochana, to było niesamowite, naprawdę <3
OdpowiedzUsuńZaparło mi dech, mówię to szczerze ;)
Dziękuję. :)
UsuńNawet nie wiesz jak bardzo się ucieszyłam kiedy zauważyłam że na twoim bogu pojawił się kolejny GENIALNY rozdział ♥
OdpowiedzUsuńZrobiło mi się strasznie przykro kiedy czytałam o smutnej Ludmile... A kiedy do tego doszedł widok biednej dziewczynki aż zachciało mi się płakać :'(
Och! No ale czemu ona odpycha od siebie Federico co? No czemu?
Jednak przyjaźń między nią a Natalią jest prawdziwa, bo to właśnie między innymi przed nią Lu pokazuje jaka na prawdę jest :)
Impreza... A to wszystko przez Leona... A może dzięki Leonowi?
Gdyby nie jego słowa Ludmiła nie tańczyłaby z tym typem a Fede nie miałby kogo ratować :)
I nie doszło by do tej wspaniałej i magicznej chwili którą wszyscy nazywamy pocałunkiem :*
No i końcowe słowa Ludmiły... ''Nie zapomnij że jesteśmy wrogami...''
Było już tak radośnie a tu nagle BUM! I gówno z tego wszystkiego -,-
Jednak ja dalej liczę że oni już za niedługo będą razem :3
Rozdział mi się cholernie podoba *.*
Już się nie mogę doczekać kolejnego ;)
Weny ;)
Buziaki - Nat ♥
Dziękuję bardzo. *.*
UsuńHola!
OdpowiedzUsuńKicia rozdział był przecudny, przeganialny i najlepszy.
Pocałunek mojej Fedemilci *-*
Aww... ;3
Tak pięknie to wszystko napisałaś. Przeprzeprzeprześlicznie.
Fede bohater ♥ Oj taki słodziutki ♥
I Lu wspaniałomyślna (Tsaaaa)
Kochammm Cię mocno :*
Już nie mogę doczekać się nexta ♥
Lu zawsze jest wspaniałomyślna, prawda? ^^
UsuńDziękuję. ♥
No hej! Postanowiłem zajrzeć na twojego bloga i nadrobić zaległości :)
OdpowiedzUsuńNie żałuję, że jestem na twoim blogu, uwielbiam Fedemiłe, a twoje opowiadania o tej parze jeszcze bardziej mnie do niej przekonują.
Chciałem więcej, myślałem, że jeszcze rozdział trwa a tu koniec hehe
Diego i Leon upici chciałbym to zobaczyć hahaha i ten drań, który dobierał się do Ludmi ehh ale z pomocą przyszedł Fede i załatwił sprawę.
Nie spodziewałem się, że dojdzie do pocałunku :D
Tak czy inaczej cudownie i czekam z niecierpliwością na next rozdział *o*
Trzymaj się :3
Miło mi, że znów wpadłeś. ;)
UsuńDziękuję bardzo. ♥
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJulciu, gwiazdko! ♥
OdpowiedzUsuńWiesz, że tęskniłam? ♥
Tak bardzo mocno. ♥
Zadziwiasz mnie. ♥
Prawdę mówiąc aż mnie zatkało. ♥
To jest tak idealne.♥
Czekam na piąteczkę, również wspaniałą.♥
Ja jeżdżę bardziej. ♥
UsuńDziękuję.
No hej hej helloł <3 Zostałaś nominowana do LBA! :D Więcej szczegułów tu: http://violetta-moja-historia-viomas.blogspot.com/2014/07/lba-d.html#comment-form
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ^^
~~Mioś:D
Postaram się to ogarnąć w wolnej chwili. XD
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Właściwie pokazana jest prawda jak obecnie zachowują się ludzie.
Ciężko jest przyznać rację, gdyż jesteśmy nauczeni tego, że jeśli mamy jakąś opinię wśród znajomych, nie możemy się zmieniać...
Fedemila.... Uwielbiam ją ♥
Twoje opowiadanie jest przepiękne i cieszę się, że wpadłam na niego ostatnio :)
violletta-fanfiction.blogspot.com
Dzięki. :)
UsuńFantastyczny < 33
OdpowiedzUsuńAwww Fedemila :***
Pocałunek !
Poprostu boskoo !
Czekam na nexta !!
PS. Zapraszam do sb :)
Dusia
Dziękuję.
UsuńWpadam do Ciebie całkiem często, tylko nie zawsze mam chwile na skomentowanie. :)
Jelonku ♥
OdpowiedzUsuńSkarbie, może zacznę od tego, że przepraszam. Nawaliłam, wiem. Nie skomentowałam, ba, nawet nie przeczytałam poprzedniego rozdziału, ani tego. Dopiero dzisiaj. Przepraszam. Wiesz ile miałam teraz spraw na głowie ;x
O, a tak po za tym dziękuję za dedykację!
A rozdział genialny. W sumie jak wszystko co piszesz, bo masz ogromny talent ♥ Po mamusi! xD Ale tej drugiej, ta nie ma :c
Lu... Szkoda mi się jej zrobiło. Taka pokrzywdzona przez los, jak u mnie O.o
I Femila... Aw, mała, wiedziałam! Pocałunek *_____*
Nie mam obecnie siły na dłuższy komentarz, ale wiedz, że byłam, czytałam i mi się podobało. A Ty jesteś dla siebie zbyt surowa.
~ Mama Maja, vel Motylek ♥
Nie nawaliłaś Jeleniu, to nie Twoja wina, że laptop taty jest do...... niczego. XD
UsuńDziękuję *.*
Nie jestem.. XD
Prze-prze-prze cudny ♥♥ Kiedy next?
OdpowiedzUsuńDziękuję. *.*
UsuńNie mam pojęcia.. ;c
Hej! ^ ^
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA! Więcej informacji na moim blogu: zostan-tu-ze-mna.blogspot.com.
NO I GIT XD
UsuńWiem, że teraz płaczesz.
OdpowiedzUsuńKochanie, żaden z twoich rozdziałów nigdy nie był "gorszy", ani "lepszy". Każdy równie wspaniały, a teraz kiedy wprowadziłaś akcję do opowiadania jest.. wprost nieziemsko.
Wiem, że ostatnio między nami jest ciut gorzej, to wszystko przez nasze podglądy i mój stosunek do niepewności siebie, której ty nie posiadasz, strachliwa myszko, przynajmniej wobec mnie trochę się pogmatwało. W większej sprawie to przeze mnie i proszę nie zaprzeczaj.
Odbiegłam od tematu i zapewne Cię tylko zasmuciłam, ale wątpię by teraz cokolwiek zaburzyło twoją oazę szczęścia przykrytą łzami.
Takie diamenty jak ty trzeba jedynie szlifować i wierzę, że w końcu zdecydujesz się co do swojej przyszłości, nie mówię tu koniecznie o pisaniu.
Znów odbiegam od tematu, cholera.
Pocałunek Fedemiły był przepiękny, nie kłamię. Dwa przeciwieństwa, magnesy północ do północy mimo niemożliwości złączone.
Ludmiła z każdym dniem łamie obietnicę w większej mierze, jednak co z tego wyjdzie? Niewątpliwie Fedemiła będzie i póki co zamierzam się nią nacieszyć.
Nie przedłużając,
Shauna , xx
Tak, teraz płaczę. Ale już nie chodzi tu o moje spełnione marzenie, ale o Ciebie i ten komentarz.
UsuńFaktycznie, może się troszkę pogorszyło, ale to nic. Nadal jesteś dla mnie niesamowicie ważna, a relacje zawsze można odbudować. W końcu między nami i tak jest dobrze, prawda? :)
Dziękuję kochanie. Wzruszyłam się. Jestem diamentem.. Jeju.. <3
Ciesz się póki możesz, to nie potrwa za długo. ;>
Jeju, dziewczyno, ale ty maszz talent!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci! :C
Kocham ten rozdział i w ogóle tego bloga piszesz naprawdę superaśnie! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
Nie ma czego zazdrościć, lecz dziękuję.
UsuńZasłużyłam sobie na tyle serduszek? :)
Na samym początku przepraszam, że tak późno komentuję, ale niestety nie byłam u cioci na wakacjach i jakoś tak wyszło, że rzadko wchodziłam na komputer. A teraz do rzeczy. Rozdział cudowny! No po prostu to jest niebywałe jak można tak genialnie pisać. Emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania czwóreczki są wprost nie do opisania. Czysta magia. Federico zakochany, Ludmiła ucieka przed miłością. Idealnie. Jak dla mnie czysta rewelacja. Brak słów. Twój talent jest zbyt ogromny. Jestem pod wrażeniem. Z niecierpliwością czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Patty ;***
Dziękuję za tyle miłych słów *.*
UsuńTo było takie śliczne!
OdpowiedzUsuńDlaczego nie umiem pisać tak pięknie jak Ty?!
Na samym początku chciałam przeprosić, że dopiero teraz. Na wakacjach byłam...
Rozdział jest niesamowity, nie znam takich słów, by go określić.
Rzadko spotyka się w tych czasach taki ogromny talent jak ten!
Nie rozumiem, jak można tak cudownie pisać...
TO JEST PIĘKNE!
Pocałunek Fedemiły, awwww ♥
Boskie! <3
Umiesz pisać tak jak ja, nawet lepiej :)
UsuńDziękuję! ♥