No tak, rozdział. Gdzie rozdział? Pewnie wielu z was zdaje sobie to pytanie. (O ile ktoś tu jeszcze jest.) Już wszystko tłumacze i postaram sie za bardzo nie zanudzać moimi "historiami życia".
Ostatnio sprawy się trochę skomplikowały. Niecałe dwa tygodnie temu, miało miejsce pewne wydarzenie, które załamało mnie psychocznie. Nie chce wchodzić w szczegóły, ale bardzo mnie to zabolało. Nieliczni wiedzą, o co chodzi. :>
Na dodatek, kompletnie opuściła mnie wena, jak i ochota do pisania. Już zastanawiałam się nad sensem tego bloga i mam wrażenie, że ciągle on maleje. Zwłaszcza kiedy czytam blogi innych, moja samoocena spada. Jednak
NIE USUWAM ANI NIE ZAWIESZAM BLOGA.
Po prostu informuje, że rozdziały będą jeszcze rzadziej, niż zwykle. Czyli raz na ruski rok...Ale proszę, żebyście zrozumieli, bo naprawdę nie jestem w stanie dokończyć rozdziału.
Wiem, że mam dla kogo pisać. Mam aż czterdziestu wspaniałych obserwatorów, co na początkujący blog, uważam za odpowiednią liczbę. Dziękuję. ♥
A, jeszcze jedno. Pewien anonim na asku napisał mi, że zaraz czytelnicy mnie opuszczą. Na początku trochę to wzięłam do siebie, ale po krótkim namyśle, stwierdziłam, że tak chyba nie będzie. Prawda...? :)
Przepraszam za błędy - post pisany z telefonu.